Thomas Feld - Bydgoszcz - Polsko - Niemieckie Towarzystwo Zdrowia Psychicznego

(+48) 126524248
(+48) 126524248
(+48) 126524248
Przejdź do treści
REFLEKSJE POKONFERENCYJNE
XXXII Polsko - Niemieckie Sympozjum
Życie w niepewnych czasach - od traumy do zdrowienia.
Bydgoszcz, 28 - 30 września 2023
Thomas Feld
Notatki z Bydgoszczy
Oto dotarliśmy do końca naszej konferencji. Były to trzy dni, lecz wydaje mi się, że ten czas minął znacznie wolniej. Dalej nie wiem, jak dało się pomieścić te wszystkie wrażenia, spotkania i rozmowy w formacie 3 x 24 godziny.

Dla mnie konferencja rozpoczęła się w czwartek rano. Spotkaliśmy się w lobby hotelowym, a następnie udaliśmy się na zwiedzanie centrum Bydgoszczy. Wraz z Berndem, Danielą i Nilsem przechadzaliśmy się z wolna wzdłuż brzegu Brdy, rozkoszując się promieniami późno-letniego słońca. Niebawem urzekł nas urok miasta przeplatanego rzeką, kanałami i ciekami wodnymi. Szybko pochłonęły nas wciągające dysputy, przerywane co rusz podziwianiem historycznych budynków, przestronnych placy oraz przechodzeniem przez rozmaite mosty i kładki. Jakże odległy wydał nam się wówczas temat naszej konferencji: „Niepewne czasy - od traumy do wyzdrowienia”.
Niemniej jednak pomnik upamiętniający ofiary niemieckiej agresji na Polskę z lat 1939 - 1945 znajdujący się na Starym Rynku przypomniał nam o powodzie naszego wspólnego pobytu. Jest to historia, która nas boli, a zarazem łączy.

Później nastąpiło uroczyste otwarcie konferencji, które odbyło się w nowoczesnym i odważnie odrestaurowanym budynku Młynów Rothera - domie o długich korzeniach historycznych, sięgających między innymi czasów Prus.
Łukasz i Ralf powitali nas w Bydgoszczy w miejscu, w którym - jak to określił Łukasz - mieszkają ludzie „którzy mają ochotę coś chcieć”. Za przykład tego rodzaju ludzi przedstawił nam Elę, której zawdzięczamy zaproszenie i zorganizowanie konferencji. Korzystając ponownie z okazji, droga Elu, chciałbym Ci serdecznie podziękować za ochotę ugoszczenia nas u siebie. Bardzo dziękujemy za wszystkie Twoje starania i Twojego Zespołu, które możliwie najlepiej umiliły nam pobyt w Bydgoszczy. Świetnie Ci to wyszło - książęce przyjęcie w królewskim pałacu.
Łukasz przypomniał w swoim powitaniu, że Bydgoszcz, która ukazała nam swoją gościnną stronę, jest również miejscem niemieckich zbrodni. Nieopodal znajduje się Dolina Śmierci. Dolina, w której podczas okupacji nazistowskiej zamordowano 10 000 nauczycieli, urzędników oraz innych intelektualistów. To rana, która boli. To trauma, która dotyczy nas wszystkich w różny sposób. Mamy jednak nadzieję, że uda nam się z tego wyzdrowieć, jeżeli wszyscy się spotkamy oraz wspólnie wyruszamy w drogę ku wyzdrowieniu.

Bydgoszcz znaczy innymi słowy: „Miejsce budzące gościnność”. Przypomina nam o tym prof. Wiktor Dróżdż, przywitawszy nas w imieniu szpitala uniwersyteckiego. Przypomniało nam to także, iż owa gościnność ma długą tradycję również w odniesieniu do naszego Towarzystwa. Profesor Araszkiewicz wspomniał, że już w 2000 r. klinika w Bydgoszczy podpisała deklarację przystąpienia do naszego Towarzystwa. Mimo iż późniejszy prelegent, pisarz Michał Piętniewicz, zwrócił uwagę na to, iż zazwyczaj najpierw się żyje, a dopiero potem filozofuje, to w psychozie sprawy dzieją się na odwrót. Tymczasem my rozpoczęliśmy konferencję właśnie od filozofowania. Swoją prelekcją pod tytułem „Nowe czasy - niepewne czasy” profesor Marek Cichocki porwał nas na wyżyny własnej filozofii politycznej. Niepewne czasy - to sformułowanie wydało mu się nader łagodne. Współczesne zawirowania zaburzające porządek społeczny - jako przykład podał zamach na World Trade Center z 11.09.2001 r., kryzys finansowy z 2009 r., pandemię koronawirusa, zmiany klimatyczne i wojnę na Ukrainie - zasługują bardziej na miano chaosu.  Stwierdził, że „chaos i nieład coraz głośniej pukają do naszych drzwi”. Zaś my uczynilibyśmy dobrze, gdybyśmy - w ślad za wszystkimi mitologicznymi tradycjami – przyjrzeli się temu, jak oddziałują chaos i nieład.
To, że chaos puka do naszych drzwi, gruntownie kwestionuje możliwość kształtowania naszego sposobu bycia, świata i historii. W naszym wyobrażeniu historii jako procesu postępu zmierzającego do jasno wyznaczonego i dobrego celu, nie ma już miejsca na pojęcia niezbędne do całkowitego zrozumienia ludzkiego postępowania. Brak pojęć takich jak cud, przypadek, błąd czy tajemnica w naszym rozumieniu wydarzeń historycznych nakłada odpowiedzialność za powodzenie lub niepowodzenie toku historii na ludzkie barki. Mimo wszelkich katastrof XIX i XX w. nasza wiara w pozytywny przebieg procesów historycznych zdaje się pozostawać niemal nienaruszona.
Lecz co z tego wynika? Wiara w nieskończoną zdolność ulepszania świata wiąże się z drugiej strony z rozwojem indywidualizmu przeradzającego się w silny narcyzm. Właśnie na to należałoby zwrócić uwagę. Błędny, narcystyczny osąd rzeczywistości wyrażający się w zdaniu: „Nie ma nic nade mną” należy zastąpić zdaniami takimi jak: „Świat zawsze będzie ponad nami”, „Świat rządzi się swoimi prawami”, „Istnieje coś większego od nas.” Można także powiedzieć: „Moje własne życie osobiste jest ode mnie większe”. To znaczy, że  w niepewnych czasach należy przyznać, iż ta niepewność zawsze była wpisana w ludzkie życie. Świadomość ta skłania do przyjęcia pokornej postawy.
Na szczęście po wzniesieniu się na filozoficzne wyżyny, które zachęciły nas do prowadzenia wzmożonych, wieczorowych dyskusji, nie oderwaliśmy całkowicie stóp od ziemi dzięki sile przyciągania jazzu i porządnej strawie.

W piątek po filozofowaniu przyszła pora na życie. Piątek należał do prelekcji i warsztatów, podczas których zadawaliśmy sobie pytanie, jak możemy bezpośrednio wyjść na spotkanie niepewnym czasom. Jak możemy właściwie i kompetentnie radzić sobie z chaosem objawiającym się coraz częściej w naszych klinikach, krajach, miastach, wsiach, wnętrzach naszych pacjentów i własnych głowach.

Po projekcji filmu nakręconego 20 lat temu dokumentującego sympozjum polsko-niemieckie w Białej Synagodze w Sejnach Ralf Asfalg rozpoczął wprowadzenie do tematu zapobiegania przemocy. W psychiatrii stykamy się z przemocą. Z przemocą delegowaną przez społeczeństwo na pracowników psychiatrii oraz przemocą wynikającą ze strony pacjentów. Przemoc ta chaotycznie niszczy nasze uporządkowane schematy postępowania stosowane w psychiatrii. Ralf poinformował nas o uwarunkowaniach prawnych, działaniach instytucjonalnych oraz osobistych kwalifikacjach, które można wykorzystać do zmniejszenia przemocy, zarówno dla dobra pacjentek i pacjentów, jak również pracowników opieki psychiatrycznej. Trend polegający na wzmocnieniu praw i autonomii pacjenta widać we wszystkich zmianach prawnych.

Druga prelekcja, przedstawiona przez Walerię Prihożną, przedstawiła nam terapię traum wojennych doznanych przez wolontariuszy działających w obszarach kryzysowych na napadniętej przez Rosję Ukrainie.
Grupa licząca łącznie 150 wolontariuszy zajmuje się uchodźcami wewnętrznymi, rannymi, żołnierzami i ich bliskim, rodzinami ofiar, dziećmi i szkoleniem innych wolontariuszy. Jestem pewien, że wszyscy zgodzą się z tym, droga Walerio, iż niesamowite i szczere zaangażowanie Pani i Waszych wolontariuszy wzbudza najwyższy szacunek i podziw. Jest to żywy przykład humanitaryzmu w miejscach, w których człowieczeństwo jest ignorancko poniewierane.

Filozof Odo Marquardt powiedział: „Ludzie, to są ich historie!”, a także: „Ludziom grozi zatracenie się, jeśli zatracą swoje historie”. To zdaje się mieć miejsce, jeżeli cierpienie doznane wskutek stresu pourazowego wciąż przejawia się w codziennym życiu, uniemożliwiając kształtowanie biegu własnej historii i opowiedzenia jej.
Eva Barnewitz opowiedziała nam w swoim wystąpieniu o psychicznych i fizycznych mechanizmach zakłócających i obciążających życie ludzi z zespołem stresu pourazowego. Narracyjna terapia ekspozycyjna stanowi pod tym względem w wielu przypadkach skuteczny środek umożliwiający naprowadzenie na właściwe tory własnej historii tak, by znalazła odpowiednie miejsce w historii własnego życia po doznaniu postraumatycznego chaosu związanego z doświadczaniem nadmiernego pobudzenia, flashbacków, intruzywnych wspomnień oraz zaburzeń dysocjacyjnych.

Czwarty referat zaprezentował pisarz Michał Piętniewicz. Opowiedział o dwóch psychozach, które wstrząsnęły jego życiem - pierwsza już w wieku dwudziestu lat. To, co wywarło na mnie wyjątkowe wrażenie w Pana wystąpieniu, drogi Panie Michale, to nieustanna próba postrzegania psychoz w sposób pozytywny oraz wyciągania wniosków z przeżytych doświadczeń. Wnioski te nie tylko pomogły uchronić Pana życie przed chaosem.
Pozwolę sobie zacytować kilka wyjątkowo pięknych myśli:
„Wyzdrowienie oznacza odkrycie kwitnących wysp w wysuszonym krajobrazie mojego życia wewnętrznego, które łączą się w ogród”.
Słuchanie potrafi działać zbawienne: „Odczuwanie bólu innej osoby jak własnego – to mogłaby być metafora miłości”.
„Nie muszę być zbawicielem świata, aby rozkoszować się smakiem kawy w mojej ulubionej kawiarni”.
„Najpierw żyć, potem filozofować! - takie podejście często wywraca doświadczenie psychotyczne do góry nogami.
Jak widać, jestem pod wrażeniem Pana umiejętności przedstawiania swoich przeżyć poprzez wymowne obrazy i metafory. To skuteczne narzędzie, które można wykorzystać nie tylko przeciwko abstrakcyjnemu chaosowi. Dziękuję za możliwość uczestniczenia w Pana doświadczeniach.

Dzisiejsze przedpołudnie ponownie uzmysłowiło nam na dwa odmienne sposoby, jak ważne jest uwzględnianie osobistych przeżyć, nadziei oraz projekcji umysłowych naszych pacjentów w leczeniu psychiatrycznym. Weźmy za przykład dowiedzioną naukowo metodę dochodzenia do zdrowia typu „recovery” lub przekonanie, że we wszystkich opartych naukowo terapiach psychoterapeutycznych i psychofarmakologicznych chodzi ostatecznie o to, jak ludzie funkcjonują w szerokim kontekście własnych uwarunkowań życiowych.

Mój wykład został zapowiedziany jako przedstawienie wniosków i perspektyw. Otrzymaliście już szerokie zestawienie wrażeń i wspomnień dotyczących minionych dwóch dni. Ów szerokie zestawienie stanowi podstawę do zaprezentowania moich wniosków i perspektyw.
Zacznę od wniosku: tak, chaos puka do naszych drzwi, ale nie od dzisiaj. W przeszłości pukał do nich znacznie mocniej. Niemniej jednak musimy się wzajemnie umacniać, aby stawić mu czoła. Znaleźliśmy budujące przykłady oraz usłyszeliśmy o odważnych czynach. Za to wszystkie chciałbym wyrazić serdeczne podziękowania wszystkim prelegentom i uczestnikom konferencji. W celu ukazania swojej perspektywy posłużę się pojęciami dostrzeżonymi w trakcie minionych dni podczas wystąpień, warsztatów oraz spotkań.
Na pierwszym miejscu stoi pojęcie odwagi. Tak, potrzebujemy odwagi, aby z ufnością kroczyć w przyszłość. Potrzeba nam do tego oświeconej, mądrej i refleksyjnej odwagi - odwagi potrafiącej dogłębnie analizować uwarunkowania polityczne i społeczne, rozpoznając szanse i zagrożenia. Tego rodzaju odwagi potrzebujemy również w kontakcie z pacjentkami i pacjentami, którym zdrowiu psychicznym grozi chaos. Właśnie tutaj pojęcie odwagi ściśle powiązane jest z takimi pojęciami jak autonomia i samodzielności.
Aby odwaga ta nie przerodziła się w odważną złośliwość, potrzeba wizji, idei, marzeń i odwagi, by dostrzec doświadczenia, jak również wykorzystać je w działaniu. Sądzę, że odwaga, której towarzyszą idee, marzenia i doświadczenia umożliwiła powstanie wolontariatu kryzysowego na Ukrainie, będącego wyznacznikiem obchodzenia się z przeróżnymi traumami.
Eva Barnewit mówiła o odwadze, pogodzie ducha i klarowności - trio idealnie określające postawę, którą mam na myśli.
Podczas prezentacji i warsztatów nieustannie dało się słyszeć o tym, że musimy polegać na przyjaźni, wspólnocie, kontakcie i otwartym dialogu. Pod tym względem perspektywa jawi mi się jako transcendentne zakotwiczenie odwagi. Odważni możemy być tylko wtedy, gdy nasze odważne czyny mogą mieć nadzieję na oddźwięk. Odważni możemy być tylko wtedy, gdy możemy mieć nadzieję na to, że nasza odwaga usadowiona jest w rzeczywistości, która ostatecznie tę odwagę aprobuje, wspiera i docenia. Ludziom wierzącym może tu nasuwać się na myśl rzeczywistość kojarzona z pojęciem Boga. Zaś ci, którzy postrzegają te sprawy inaczej, wygląda to nieco prościej: przyjaźń, wspólnota i otwarty dialog tworzą swego rodzaju transcendentną więź. Być może każdy z nas znajdzie coś dla siebie z pierwszego listu św. Jana: W miłości nie ma strachu, gdyż prawdziwa miłość przegania strach.

Dzielę się już ostatnią myślą. W jednym z pierwszych kryminałów Joachima Vernau, którego akcja rozgrywa się w Niemczech i Polsce, Elisabeth Herrmann wspomina o papierowych torbach używanych w Niemczech w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Miały one napis: „Jedzcie więcej owoców”. Elisabeth Herrmann wolałaby natomiast torby z napisem: „Jedźcie do Polski”. Tak obca, a zarazem interesująca, wydała się jej Polska z niemieckiej perspektywy. W moim przypadku trwało to aż do 2015 r., zanim podążyłem za tym wezwaniem. Za każdym razem, kiedy od tego czasu odwiedzam Polskę, odkrywam coraz to nowsze i fascynujące strony waszego pięknego kraju. Jestem niezwykle wdzięczny za wszystkie zaproszenia i już teraz z radością myślę o konferencji, która odbędzie się po tej kolejnej, a ja będę mógł znowu przyjechać do Polski.
Dziękuję za uwagę.
Adres
Polsko - Niemieckie Towarzystwo Zdrowia Psychicznego
30-393 Kraków, ul. Babińskiego 29
Telefon
(+48) 126524248
Email
lukasz.kaczka@babinski.pl
Strona nie zawiera elementów badających aktywność użytkownika.    Klauzula informacyjna RODO.
Strona nie zawiera elementów badających aktywność użytkownika.    Klauzula informacyjna RODO.
Wróć do spisu treści